Na beatyfikację Jana Pawła II do Rzymu
Nie mogło nas tam zabraknąć
Jak to opisać nie popadając w euforię i nadmierny entuzjazm, jak nie być posądzonym o dewocje lub nadmierne zdziecinnienie? Jak opisać coś nie do opisania? Dlaczego więc piszę.... Chyba dla siebie aby nie umknęły te niezapomniane chwile, pamięć tak niedoskonała.... a jednak wciąż przywołuje śpiewy, modlitwę i chwilę gdy opada zasłona z obrazu! Wzruszenie nie do opowiedzenia.
Ale zacznę od początku. Nasza szkoła nosi imię Wielkiego Papieża, a to do czegoś zobowiązuje - powtarzamy naszym uczniom. A nie być obecnym na beatyfikacji naszego Patrona- Pielgrzyma, po prostu nie wypada!
Wiedziałam jednak, że do Rzymu nie pojadę i nie dlatego , że boję się tłumów tylko z prostego powodu , po urazie kręgosłupa nie wytrzymam 26 godzinnej podróży autobusem i trudno, tak musi być! Zostaje transmisja telewizyjna.
Tylko raz zobaczyłam ceny lotów z Katowic - cena ponad 2 tysiące, plus noclegi , plus jedzenie - była zaporowa. I nagle tydzień przed uroczystościami, ktoś mi podpowiedział - PRAGA! Szybko sprawdziłam ceny to 460 zł plus dojazd do Pragi, ale to już brzmi realnie.
Noclegi , żaden problem wystarczył jeden telefon do sióstr polskich i podały wolne pokoje ze śniadaniem! Więc postanowione - lecę, cytując ks. Orzechowskiego - „W imię Pana - na spontana”!
I poleciałam. I wszystko było takie proste i takie bezproblemowe. Po 1,5 godz. lotu, wylądowałam na lotnisku Fiumicino. Noclegi w uroczym pensjonacie i całkiem blisko Watykanu. Ludzie życzliwi, a tłum wcale nie straszny i wręcz pomagał mi w odczuwaniu wyjątkowości tego dnia. Rozśpiewani pielgrzymi z Ameryki Łacińskiej wołający „kochamy Was za Papieża” - a my, „my też Was kochamy”! Msza w wielkim skupieniu i Bogu dzięki za wszelkie multimedia, bo telefon to teraz radio z transmitowaną na żywo Mszą beatyfikacyjną!
Ale kiedy Kardynał Vallini wygłosił po łacinie formułę: - Ojcze Święty, wikariusz generalny Waszej Świątobliwości dla diecezji Rzymu
prosi uniżenie Waszą Świątobliwość, by zechciał wpisać w poczet błogosławionych Czcigodnego Sługę Bożego Jana Pawła II, papieża. Benedykt XVI odpowiedział mu również po łacinie adekwatną formułą: - Spełniając pragnienie naszego brata Agostino kardynała Valliniego, naszego wikariusza generalnego dla diecezji Rzymu, wielu innych braci w episkopacie oraz licznych wiernych, po zasięgnięciu opinii Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych naszą władzą apostolską
zgadzamy się, aby Czcigodny Sługa Boży Jan Paweł II, papież, od tej chwili nazywany był błogosławionym, a jego święto obchodzone mogło być w miejscach i zgodnie z regułami ustalonymi przez prawo 22 października każdego roku. W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego" - ogarnęło nas szaleństwo! Wszyscy, rzuciliśmy się w ramiona sąsiadom i obcym ludziom i płakaliśmy ze szczęścia jak dzieci. To wzruszenie jest tak trudne do opisania...Nie było już zmęczenia, trudu nieprzespanej nocy, było niewyobrażalne szczęście i Wielka Łaska, że dane nam było być świadkiem tego Wielkiego Święta całego Kościoła Powszechnego. A że odbyło się ono w Święto Miłosierdzia Bożego - to temat już na inne wspomnienia.
A najważniejsze w tej rzymskiej pielgrzymce jest to, że wszystkich pracowników, kolegów, koleżanki a przede wszystkim uczniów Powiatowego Zespołu Szkół im. już błogosławionego Jana Pawła II w sercu zabrałam!
Beata Wyrzykowska