archiwum - 11 - sierpień

2004 2005 2006 2007 2008 2009 2010 2011 2012 2013 2014 2015 2016 2017 2018 2019 2020 2021 2022 2023 2024

Zapraszamy na blog kampanii "Pozory mylą - dowód nie"

Nasz miejscowy folklor zapachowy

Wyobraźmy sobie ciepły, letni dzień. W momencie, w którym piszę ten tekst, za oknem panuje bardzo przyjemna temperatura, dodatkowo podbijana gorącem asfaltowej drogi, więc nie musimy zbytnio wysilać wyobraźni. W to ciepłe, letnie popołudnie, utrudzeni codzienną pracą, wychodzimy na spacer w celu zaczerpnięcia świeżego powietrza. Jakże wielkie może być nasze rozczarowanie, kiedy zamiast owego świeżego powietrza poczujemy... smród. Unoszący się w powietrzu, uciążliwy i nie do końca zrozumiały. Spieszę wyjaśnić, na obronę okolicznych rolników, jakie są przyczyny tego stanu i dlaczego mieszkańcy miasta muszą znosić ten charakterystyczny, swojski zapaszek. Ludzie pytają - skąd to się bierze?
Ten, kto chociaż raz był kiedyś na wsi u prawdziwego gospodarza, powinien wiedzieć, jak wygląda praca dzisiejszego rolnika. To już nie jest obrządek wokół jednej czy dwóch krówek, wyprowadzanych na sznurku przez wioskę na pastwisko, tylko (na szczęście) często już zmechanizowana praca skupiająca się na obsłudze całych stad. Naturalny nawóz ma najlepsze właściwości poprawiające próchnicę ziemi, co znacznie wpływa na zwiększenie obfitości późniejszych plonów. Nie tylko o bydle tu mowa - odchody trzody chlewnej i kur z ferm także są wywożone na pola. Kiedyś skromny rolnik za pomocą wideł ładował gnój na taczkę, i tą samą taczką wywoził i wyrzucał go na okoliczne pole. Dzisiaj robi się to rozrzutnikami, a i ilości gnojowicy są dużo większe. Co za tym idzie - gdy rolnik jedzie wylać gnojowicę na swoje ziemie, nieprzyjemny zapach, czy tego chcemy, czy nie, będzie się rozprzestrzeniał po okolicy. „Jedyną metodą, która może zredukować nieprzyjemny zapach gnojówki jest budowa biogazowni”- mówi Wiesław Kras, kierownik referatu rolnictwa i ochrony środowiska w urzędzie miejskim . „Na zachodzie jest to bardzo popularna metoda. Gnojowica i obornik w biogazowni ulegają procesowi fermentacji. W trakcie tego procesu gaz przyczynia się do powstawania alternatywnych źródeł energii, a nieprzyjemny zapach znika. Nadal jednak jest to inwestycja jeszcze dość kosztowna jak na polskiego rolnika. Zmiany w rolnictwie w naszym kraju zachodzą powoli, ale są już coraz bardziej widoczne. Z czasem, jak będą się rozwijać wielkie gospodarstwa rolne, przyjdzie czas na biogazownię. ” . Jak widać, na nowoczesne rozwiązania musimy jeszcze trochę poczekać.
Prawo wywozu obornika mówi, że nie można tego robić między 1 grudnia a 1 marca. Są to te trzy miesiące w roku, gdzie w teorii ziemie są zamrożone i zbite, naturalny nawóz mógłby więc skazić wody gruntowe. Pozostaje pytanie, dlaczego problem nieprzyjemnego zapachu jest nasilony latem, skoro rolnicy wywożą gnojówkę przez dziewięć miesięcy w roku. Pan Wiesław tłumaczy: „ Wysoka temperatura to jeden czynnik, który latem potęguje odór. Do tego dochodzi fakt, że rolnicy najczęściej wywożą gnojowicę na pola po żniwach, gdzie znajduje się tzw. ściernisko. Jest to najlepszy czas na nawożenie ziemi odpadami naturalnymi. To sprawia, że dokuczliwy zapach jeszcze mocniej rozchodzi się po okolicy”.
Mieszkańcy miasta pytają, czy nieprzyjemny zapach jest koniecznością. Powyższa regulacja prawna jest jedyną, która ogranicza działalność farmerów w tej sferze. Wygląda więc na to, że nic nie można poradzić na nieprzyjemny zapach, który w sumie przez kilka dni w roku będzie nam towarzyszył . Jest to element stały tego procederu. Warto jednak pamiętać o tym, że bezpieczniej jest mieszkać w gminie, gdzie jest sporo rozwiniętych gospodarstw niż mieć w sąsiedztwie miejskie wysypisko . W życiu zdarzają się gorsze rzeczy niż nieprzyjemny zapach , więc chyba warto przecierpieć tych kilka chwil w roku i przestać przejmować się czymś, na co nie mamy wpływu.

Jadwiga Jaszek-Rudnicka

[PANEL PRAWY]