Jesteśmy dla ludzi
Z okazji święta policji jedną z ważniejszych nagród branżowych otrzymał żmigrodzki policjant Marcin Horbik. Młodszy aspirant Horbik pochodzi z Milicza. Ma 37 lat, od 6 lat pracuje w policji. .Ma żonę Martę i 8-letnią córkę Laurę. Jego pasją jest sport, wcześniej czynnie uprawiał zapasy. Jego brat Radosław reprezentował Polskę na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie. Dziś rozmawiamy o roli policji w zapobieganiu przemocy.
Jakie funkcje pełni pan w komisariacie policji w Żmigrodzie?
Przede wszystkim jestem dzielnicowym, czyli pod moją opieką znajduje się kilka wsi gminy Żmigród. Ponadto zajmuję się typowo policyjnymi zadaniami-patrolami interwencyjnymi, udziałem w zespołach interdyscyplinarnych, czynnościami po prowadzonych akcjach.
Praca policjanta uważana jest za frustrującą? Czy coś jest w stanie przynosić satysfakcję?
Dla mnie najbardziej satysfakcjonujące w tym zawodzie jest to, że mogę pomóc konkretnej osobie czy rodzinie. Gdy widzę, że w rodzinie, w której panowała przemoc, zachodzi poprawa, panuje spokój i wiem, że się do tego przyczyniłem, to wtedy jest taki moment satysfakcji.
A co jest w tym zawodzie najtrudniejsze?
Najtrudniejsza jest codzienna służba, bo nigdy nie wiadomo, jakie niebezpieczeństwo można spotkać.
Jaką ważna umiejętność powinien posiadać policjant?
Uważam, że powinien umieć pracować z ludźmi. To właśnie ludzie są podmiotem tej pracy. Trzeba umieć dostosować swoje zachowanie do okoliczności oraz postawy człowieka. Nie jestem jednak typem, który uważa, że policjant to tylko restrykcje. Często konkretna i szczera rozmowa pozwala rozwiązać wiele problemów od ręki. Tak więc moim zdaniem każdy policjant powinien mieć nie tylko stronę stróża prawa, ale i tę tzw. ludzką twarz.
Jak się Pan czuł, gdy został wyróżniony jako jeden z 5 policjantów w Polsce nagrodą Policjant...?
No właśnie dzięki tej nagrodzie, pięknej oprawie jej wręczenia, samej uroczystości w Warszawie poczułem tę satysfakcję, że moja praca ma sens. Zgłoszeń do nagrody było 117, więc także połechtało mnie to, że zostałem wybrany do piątki najlepszych.
Nagroda jest konsekwencją zgłoszenia rodziny, której pan pomógł?
Tak, i to chyba jest najcenniejsze. Ludzie, którym pomagamy, potrafią być wdzięczni. To także nakręca człowieka do dalszej pracy, bo widać jej efekty. W rodzinie, która mnie zgłosiła zaczęło dziać się naprawdę lepiej- dwie osoby przestały pić alkohol, wrócił więc spokój i poczucie bezpieczeństwa.
Jaka jest pana recepta na zmniejszenie ilości przemocy domowej?
Potrzebna jest szybka interwencja i częste wizyty w rodzinie. Wtedy jej członkowie widzą, że są monitorowani, i albo się staraj zapanować nad problemem, albo uruchamiamy kolejne etapy procedur. Tu ważna jest procedura „Niebieska Linia”, która po ostatnich zmianach w 2010 roku stała się dobrym sposobem na analizowanie problemów przemocy, pomaganie poszkodowanym , ratowanie rodzin przed przemocą.
Czy w naszej gminie problem przemocy ma szersza skalę niż w skali całego kraju?
Problem przemocy w rodzinie jest w każdej gminie. Jedno co mogę powiedzieć to to, że nasze gminne struktury zapobiegania przemocy działają bardzo dobrze. Sprawność działania zależy w dużej mierze od koordynatora. A tę rolę znakomicie pełni pani pełnomocnik Kondracka. Nasza struktura ruszyła z kopyta, zespoły interdyscyplinarne działają i dogadują się, a to wszystko może tylko trudne sytuacje wyprostować.
Jak się zmieniło Pana życie p otrzymaniu nagrody?
Udzielam licznych wywiadów, ale też dostałem awans no i nagrodę pieniężna od komendanta głównego policji, która pójdzie na nowo budowany dom. Ale też po tej nagrodzie pomyślałem, że to nagroda nie tylko dla mnie, ale dla zbudowanej w gminie Żmigród struktury, więc także dla mojego komendanta i burmistrza.
Co poradziłby pan tym, którzy mają przemoc w rodzinie?
Zawsze mówię , żeby wyjść poza własny dom, szukać pomocy, mówić o problemie, przełamać bariery lęku. To wystarczy, dalej działamy my.
Rozmawiała AS