Rozmowa z trenerem Piasta Żmigród Mirosławem Drączkowskim
PRZEZ MINIONY ROK WSZYSCY SIĘ „DOTARLIŚMY”
WŻ: Zacznijmy może naszą rozmowę od kibiców Piasta Żmigród. Jak Pan ocenia to zjawisko?
Mirosław Drączkowski: Cieszę się, że naszą rozmowę zaczynamy od tego tematu. Kibicom żmigrodzkim należą się wielkie słowa podziękowania i uznania za wsparcie, którego nam udzielali przez cały sezon. Byli razem z nami zawsze na dobre i na złe, w meczach wyjazdowych, czy tych na własnym stadionie. Dzięki nim wspólnie przeżyliśmy niezapomniane chwile, które w głębi duszy ciągle wywołują wzruszenie. Ta efektowna feta po wywalczonym awansie i przywitanie drużyny w żmigrodzkim rynku na zawsze pozostanie w naszej pamięci. Takie przeżycia mogą odczuć drużyny w Ekstraklasie czy I lidze. Jeszcze raz w imieniu swoim i całej drużyny serdecznie dziękuję za obecność i wsparcie. Jednocześnie już dziś zapraszam kibiców na mecze Piasta Żmigród w III lidze!
WŻ: Przed rokiem, kiedy obejmował Pan drużynę Piasta Żmigród usłyszałem, że głównym celem będzie pobudzenie w chłopakach mentalność zwycięzców. Jak Pan to zrobił?
MD: Na pewno chłopaki zrozumieli, o co mi chodzi. Całe życie w przeszłości jeszcze jako zawodnik preferowałem grę ofensywną. Każdy kibic przychodząc na mecz, chce oglądać bramki i zwycięstwo swojej drużyny. Ta mentalność zwycięzców, którą chciałem zaszczepić chłopaków wypaliła głównie w rundzie rewanżowej sezonu. Przypomnę tylko, że wiosną nie przegraliśmy ani jednego meczu. Udało mi się potencjał ofensywny niektórych zawodników wykorzystać w 100 procentach. Dodatkowo graliśmy wysokim pressingiem, a bramki strzelał cały zespół. Cała nasza taktyka była podporządkowana wygraniu każdego kolejnego meczu. Taki styl może odbić się na defensywie, ale nam udało się to wszystko fajnie zsynchronizować.
WŻ: Ten historyczny sukces nie przyszedł jednak łatwo. Końcówka sezonu była bardzo napięta, do tego doszły kontuzje kluczowych zawodników. Zdecydował się Pan w tym ważnym momencie na roszady w składzie, które nie zawiodły?
MD: Wiedziałem już na początku sezonu, że problemy kadrowe zdarzą się nam na pewno w końcówce rozgrywek. Dodatkowo pierwsze mecze wiosenne zostały przełożone na późniejsze terminy, więc wiedzieliśmy, że będzie ciężko. I tak też było odpadł nam napastnik Robert Kaźmierczak, kapitan-wojownik Kamil Pilarski, czy defensor Dominik Piotrowski. Sebastian Zagórski z konieczności grał na wymuszonej pozycji i wypad znakomicie. Słowa podziękowania należą się również zawodnikom rezerwowym, którzy mniej grali, ale w tym decydującym momencie sezonu dostali swoją szansę i wzmocnili drużynę.
WŻ: Każdy zespół ma swoje mocne ogniwa. Piast w tym sezonie, szczególnie wiosną, miał wielkie wsparcie ze strony Grzegorza Sawickiego i Sebastiana Zagórskiego. Można powiedzieć, że ten duet decydowało o grze ofensywnej drużyny?
MD: Oczywiście, że tak! Jeśli chodzi o ofensywę, to właśnie to były takie dwa nasze najmocniejsze punkty. Ta dwójka kapitalnie ze sobą współpracowała z korzyścią dla całego zespołu. Ci chłopcy mają wielki potencjał, bo przecież bardzo często grali na „wymuszonych” pozycjach i wypadali znakomicie. Właśnie oni mają swój wytyczony pułap gry ofensywnej, poniżej którego nie schodzą i dzięki temu właśnie, pomimo ubytków kadrowych nasza ofensywa utrzymała stały poziom.
WŻ: Z drużyną Piasta osiągnął pan wielki sukces. Kiedy opadły emocje po awansie do III ligi przyszedł czas na rozmowę o dalszej współpracy z klubem. Podobno konwersacja z Prezesem Piasta była bardzo krótka? Czy dla trenerów III liga też jest większą szansą na dostanie się do wyższej ligi?
MD: Z pewnością jest też szansą dla trenerów, ale powiem szczerze, że znając to całe środowisko i swój przykład z Motobii, kiedy prowadziłem ten zespół przez dwa lata i też z sukcesami, nie przełożyło się to na jakieś oferty z wyższych lig. Myślę, że w tym roku pod tym względem nic się nie zmieniło. Mnie ta praca zadowala i w Żmigrodzie będę też chciał w III lidze się spełnić i razem z chłopakami będziemy chcieli grać o jak najwyższe cele. Jestem osobą, która pracuje tam, gdzie cie chcą, a nie tam , gdzie ty byś chciał. Dlatego też cieszę się z tego, co mam tu i teraz. Chciałbym podziękować działaczom Piasta za zaufanie pomimo tego, że na początku naszej współpracy były jakieś małe trudności o których dzisiaj nie ma sensu wspominać. Przez ten rok wszyscy się „dotarliśmy” działacze, piłkarze oraz ja i dzisiaj jedziemy na jednym wózku w jednym kierunku. Ja nie płacze nad tym, że nie mam ofert z wyższych lig, a cieszę się z tych historycznych chwil przeżytych razem z Piastem Żmigród.
WŻ: Tego lata chce Pan wzmocnić kadrę zespołu. Które pozycje wymagają „posiłków” z zewnątrz?
MD: Nie ukrywam, że musimy uzupełnić lukę po odejściu Tomka Gajowego. Chciałbym również zawodnika do linii pomocy, najlepiej młodzieżowca, żeby podnieść rywalizację i troszkę świeżej krwi wpuścić do drużyny. Oczywiście przydałby nam się jeszcze jeden napastnik, tym bardziej, że na pewno nie zagra z nami Robert Kaźmierczak. Musimy mieć w zanadrzu trzech napastników, bo przecież mogą dojść kontuzje lub inne sytuacje, które wymuszą zmiany w tej formacji.
WŻ: Awans do III ligi, to dla Piasta Żmigród historyczny sukces, ale też wielki prestiż. Dowodem na to może być chociażby frekwencja kandydatów do gry podczas sobotniego meczu testowego.
MD: Tak i to cieszy. Ja też odebrałem mnóstwo telefonicznych gratulacji. Wszyscy znajomi byli pełni podziwu, że drużynie z tak małej miejscowości, bez większych przedsiębiorstw, udało się stworzyć warunki do walki o III ligę. Dzięki zaangażowaniu władz miasta i zmodernizowanego stadionu dzisiaj, wielu zawodników chce przyjść grać do Piasta. Sobotni test-mecz jest tego dowodem, bo mogliśmy sprawdzić 23 piłkarzy. Ten osiągnięty sukces pociągnął za sobą wiele korzystnych aspektów i zrobimy wszystko, aby Dolny Śląsk jeszcze niejednokrotnie usłyszał dobre słowa o Żmigrodzie i Piaście.
WŻ: Zna Pan już skład III ligi dolnośląsko-lubuskiej na sezon 2013/2014. Czy to jest mocna obsada?
MD: Znamy już skład III ligi, chociaż jest jeszcze niewiadoma z Motobii Kąty Wrocławskie i Polonią Trzebnica. Tak, czy inaczej skład III ligi uważam za naprawdę bardzo mocny. Dwie drużyny które wkroczyły do III ligi ze zlikwidowanej Młodej Ekstraklasy, a więc Śląsk Wrocław i Zagłębie Lubin podniosą poziom sportowy. Do tego mamy MKS Oławę, Ślęzę Wrocław oraz Stilon Gorzów, który już jest postrzegany w roli faworyta.
WŻ: Na jakiego Piasta Żmigród w III lidze mogą liczyć kibice? „Kopciuszka”, czy może „czarnego konia”?
MD: Pewnie, że chciałbym, abyśmy byli tym „czarnym koniem”. Mogę jedynie zapewnić, że kibice zobaczą Piasta walczącego z charakterem, drużynę, która w każdym meczu będzie chciała wygrać. Gwarantuje za moich zawodników, że zawsze zostawią serce na boisku. Może nam braknąć umiejętności w pojedynkach z tymi lepszymi drużynami, ale zapewniam, że ze Żmigrodu nikt nie wyjedzie z łatwym kąskiem. Również w meczach wyjazdowych zrobimy wszystko, aby pozostawić po sobie dobre recenzje.
WŻ: Teraz przed drużyną Piasta miesiąc ciężkich przygotowań do rozgrywek. Czego można życzyć Panu i piłkarzom?
MD: Na pewno zdrowia dla tych zawodników, bo nie ukrywam, że mają za sobą naprawdę ciężki rok. Niektórzy zawodnicy kończyli sezon z urazami i mam nadzieje, że te trzy tygodnie im pomogły się zregenerować. Bardzo intensywne będziemy mieli pierwsze dwa tygodnie treningów.
WŻ: Dziękuję bardzo za rozmowę.
MD. Dziękuję również.
Rozmawiał Grzegorz Paryna