Kilka faktów z dziejów Parafii Trójcy Świętej w Żmigrodzie w latach 1936-1941
W poniższym tekście zamieszczam kilka chronologicznie ułożonych faktów świadczących o trudnościach Kościoła w Rzeszy w okresie nazizmu. Artykuł powstał na podstawie korespondencji urzędowej, jaką prowadził ks. Wilhelm Stark - proboszcz żmigrodzkiej parafii katolickiej do 1945 r.
Luty 1936 r.
"W dniu 3 lutego 1936 otrzymałem odpowiedź na moje telefoniczne pytanie z zamiejscowej jednostki policji państwowej Wrocław w Żmigrodzie. Dotyczyła cofnięcia pozwolenia na udzielanie programowych lekcji religii w szkole ludowej (Volksschule) w Żmigrodzie" - pisał ówczesny ks. proboszcz. Nazajutrz ks. Stark osobiście rozmawiał z władzami, aby poznać powód zakazu. Jednakże odpowiedziano mu, że sprawa ta nie trafiła jeszcze do kancelarii a odpowiedzialny kierownik działu jest nieobecny. "5 lutego otrzymałem pismo datowane na 9 stycznia 1936 r. w którym przekazano mi, że szef kancelarii Rejencji Wrocławskiej cofa mi pozwolenie na lekcje religii" - pisał później. Także w tym dokumencie nie ma żadnego uzasadnienia, co uniemożliwiało zajęcie stanowiska w sprawie.
Marzec 1936 r.
Kierownictwo żmigrodzkiego NSDAP upraszało, a w zasadzie nakazało, przesunięcie parafialnych uroczystości związanych z Wielkanocą: w środę, 1. kwietnia w Borzęcinie, niedzielę 5. kwietnia w Żmigrodzie i piątek 10. kwietnia w Bychowie. Na to ks. Stark odpisał: "Wobec terminu w Wielki Piątek nie można się zgodzić, gdyż przedstawienie-misterium jest poważnej religijnej treści - o czym pozwalamy sobie poinformować."
30 lipca 1936 r., pismo z urzędu pracy w Trzebnicy
"Zatrudniacie obcokrajowca Adolfa W. z Czechosłowacji. Nie jest to konieczne, gdyż jest możliwość zatrudnienia niemieckich pracowników. Poza tym dotychczas nie przedłożono pozwolenia na jego pracę, przez co parafia naraża się na nałożenie kary w przypadku przedłużania się tej sytuacji". Wobec tego zmuszony do tego ks. Stark rozwiązał stosunek pracy.
Październik 1936 r., pismo z magistratu żmigrodzkiego
Zawierało nakaz odesłania w ciągu czternastu dni wypełnionych formularzy dotyczących wszystkich dokumentów, rejestrów ślubów, chrztów, pochówków, a szczególnie ksiąg kościelnych, mieszkańców, pism, stowarzyszeń religijnych. Planowano stworzyć inwentarz oficjalnie w celu ochrony konserwatorskiej i zabezpieczenia przed kradzieżą, pożarem. Zapewniano przy tym o nienaruszalności prawa własności.
Listopad 1936 r.
W piśmie z 19 listopada 1936 r. skierowanym do burmistrza Sajaka ksiądz proboszcz Wilhelm Stark pisał: "(...) Przy okazji prac renowacyjnych elewacji kościoła okazało się, iż ok. 80 szybek z witraży było wybitych. Wciąż obserwuje się, jak chłopcy strzelają z procy częściowo do ptaków, częściowo do dachówek, a częściowo do innych celów. Niedawno podczas mszy świętej jedna z szyb w chórze została przestrzelona. Koszty napraw są za każdym razem wysokie, gdyż na miejscu nie ma witrażownika, a najbliższy jest we Wrocławiu (...)".
Maj 1937 r.
"W związku z napiętą sytuacją finansową miasta, nie ma możliwości finansowania lekcji religii. W związku z tym od 15 maja 1937 został pan zwolniony z udzielania tych lekcji.
Odtąd lekcje religii będą udzielane prze nauczycieli szkoły średniej." - pisano do proboszcza. We wspólnej odpowiedzi księdza katolickiego i pastora ewangelickiego napisano: "(...) jeśli to powody finansowe są przyczyną przekazania lekcji religii to jesteśmy gotowi udzielać ich bez wynagrodzenia".
1941 r.
W największych żmigrodzkich zakładach - w roszarni i cukrowni - pracowali przymusowo więźniowie, głównie Polacy, Niemcy i Rosjanie. Początkowo Polacy mogli jeszcze uczestniczyć we mszach świętych. Jednak w dniu 2 września 1941 r. żmigrodzki proboszcz parafii katolickiej otrzymał od miejscowego Zarządu Policji pismo mniej więcej o takiej treści: "(...) udział polskich robotników we mszach świętych zostaje odtąd zaprzestany i zakazany. Czasem jedynie mogą odbywać się msze tylko dla Polaków. Przy takich mszach zakazany jest śpiew po polsku i wolno tylko używać j. niemiecki (...)".
Paweł Becela