archiwum - 17 - luty

 
 

Przed wojną na ziemi żmigrodzkiej... Fragmenty wspomnień, cz. 10

Dziś ostatnia już porcja wspomnień od pana Manfreda Seidel, pochodzącego z Góreczki (dawniej Berghof, część Barkowa), który przekazał mi opis i wspomnienia życia przed 1945 r. w tamtych stronach opracowane przez Waltera Seidela. Życzę przyjemnej lektury!

Jazda na sankach

Śnieg padał najbardziej w okolicach świąt Bożego Narodzenia. Nie mogliśmy się już doczekać do tego aby pojeździć na sankach lub nartach. Mały stok, ok. 2 m wysokości był dla małych dzieci ostrą górą saneczkową, zjeżdżaliśmy z niej także na nartach.

Tato pozwalał nam i dzieciom pracowników jeździć sankami po ulicach i drogach - zależnie od potrzeb 3 do 8 sztuk, doczepionych za koniem. Taka jazda miała swoje podstępy. Na pierwszych sankach siedział kierujący, ktoś z nas, byli to rolnik Herbert albo Walter. Obydwoje byli specjalistami. Konie w biegu sypały na nich ogromne ilości śniegu, ale to nie burzyło radości. Na każdych sankach siedziało 1 do 3 dzieci. Szczególnie te 2 ostatnie sanki doznawały tych podstępów, trzepotało nimi na lewo i prawo w zależności od narzuconego tempa jazdy. Kierujący mógł jeszcze poprzez niebezpieczny sposób jazdy zwiększyć to ryzyko. Było też tak, że jedne albo dwoje sanek przewróciło się, ku radości innych. Prawdziwą próbą odwagi było siedzenie na ostatnich sankach. Według wskazówek taty kołodziej z wioski zbudował dwoje dużych i szerokich sań, specjalnie pomyślanych na takie jazdy. Tymi saniami jeździliśmy też na dworzec kolejowy.

Jeżeli leżało wystarczająco dużo śniegu, jeździliśmy też na nartach doczepieni za koniem. Bystry koń, bez uprzęży, zaopatrzony tylko w lejce i linę ciągnącą ciągnął narciarza po drogach, łąkach i polach. Do tego trzeba było mieć znakomite umiejętności narciarskie. To było nieporównywalne z niczym przeżycie, prawie bezszelestnie ślizgać się po zaśnieżonym terenie.

Czasami jako siłę pociągową braliśmy motor. Tempo jazdy było wtedy znaczne. Obydwoje, kierujący i ciągnięty, musieli bardzo uważać. Dla narciarza było to bardzo męczące, nogi szybko bolały.

Szczególnie w pamięci utkwiły też jazdy saniami do powozu, posiadamy jeszcze dwoje takich sań. Do tego dochodzą jeszcze dwoje sań do jazd na pole i do karmienia dziczyzny.

Woźnica Pirntke zaprzęgał i o umówionym czasie stał z zaprzęgiem pod domem. Tato nie chciał, aby woźnica czekał, dlatego my byliśmy zawsze szybko gotowi. Konie miały przyczepione do swojej uprzęży drzewko z wieloma różnie brzmiącymi dzwonkami, które wydawały melodyjny dźwięk. To urządzenie z dzwonkami zakładano do przejażdżek do miasta albo na wieś. W innych przypadkach zakładano proste urządzenie z 10 - 15 zmniejszającymi się ku dołowi dzwonkami, które również wydawały wspaniały dźwięk.

Idealnym ubiorem były przy tym wysoka czapka futrzana, długie futro owcze z kołnierzem futrzanym na nogach buty filcowe a na rękach grube rękawiczki futrzane. Tak byliśmy ubrani na zimną pogodę. Były też prawdziwy koc z niedźwiedziej skóry, mufki i pasek, który zakładano dookoła szyi, aby koc się nie obsunął. Teraz jazda saniami mogła się zacząć...

Czasem jechaliśmy na górki w kierunku Wińska albo Warzęgowa, aby tam uprawiać sporty zimowe. Dlatego braliśmy ze sobą narty i sanki. Przy przejeżdżaniu przez wioski często zdarzało się tak, że odważni chłopcy z tych wsi wskakiwali z tyłu na płozy sań albo próbowali przyczepić swoje sanki do naszych sań. Woźnica Pirntke nie lubił tego. Rodzice i my dzieci cieszyliśmy się z tego.

Jazda saniami na polowanie przez pola i głęboko zaśnieżony las wymagała od woźnicy dużych umiejętności, ponieważ dyszel był nieruchomy. Przy nierównościach terenu mógł się łatwo złamać, co też się zdarzało.

Nawet przy wysokim śniegu wszystkie gospodarcze jazdy były i tak przeprowadzane. Wożenie gnoju, karmy, wożenie drewna, wożenie kanek z mlekiem od obory do ulicy i wiele innych rzeczy.

Transporty i podróże sankami wyglądały przyjemnie. Poruszanie się nimi było ciche i spokojne. Te jazdy sankami sprawiały każdemu wielką radość.

Jolanta Becela

Paweł Becela

[PANEL PRAWY]
 
w numerach archiwalnych

na stronie www
 
 
Wiadomości Żmigrodzkie
rss wykonanie
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług, personalizacji reklam i analizy ruchu. Informacje o sposbie korzystania z witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Korzystając z tej strony, wyrażasz na to zgodę.