Rozmowa z trenerem piłkarzy Piasta Żmigród
Rozmowa z trenerem piłkarzy Piasta Żmigród Markiem Nowicki, który dwa tygodnie temu zastąpił na tym stanowisku Jana Fedynę.
Grzegorz Paryna: Na początku naszej rozmowy proszę powiedzieć jaki tak naprawdę jest Marek Nowicki w życiu prywatnym, a jaki w roli szkoleniowca? Czy to są dwa oblicza, czy może jedno i to samo?
Wiem kim jestem i dokąd zmierzam. Jednak ocenę Marka Nowickiego jako człowieka i trenera pozostawię ludziom, którzy mnie otaczają.
GP: Od sezonu 2003/2004 był Pan grającym trenerem Piasta Kobylin (IV liga wielkopolska). W poprzednim sezonie osiągnęliście wielki sukces w rozgrywkach pucharowych i ligowych. Co zadecydowało o tym, że zrezygnował Pan z dalszej współpracy z kobylińskim klubem?
Sprawa jest dość skomplikowana i trudno jednoznacznie wskazać powód tej decyzji. Tych powodów było wiele, ale najważniejszy dotyczył liczby i potencjału młodzieżowców w zespole. Moja koncepcja nie została w ogóle wzięta pod uwagę, a to z kolei w mojej ocenie nie gwarantowało utrzymania poziomu sportowego drużyny. Do niektórych rzeczy ludzie się przyzwyczajają nie doceniając tego, co mają. Przestają wówczas być czujni i tracą coś na co pracowali przez lata.
GP: Co zaważyło o tym, że zdecydował się Pan na współpracę z piłkarzami Piasta Żmigród?
Pierwotnie chciałem odpocząć przez pewien czas od futbolu. Jednak ciągnie wilka do lasu. Krótka rozmowa z działaczami Piasta, decyzja i jestem znowu na ławce trenerskiej.
GP: Podobno był Pan wcześniej na kliku meczach Piasta jeszcze pod wodzą Jana Fedyny. Jakie były pana refleksje na temat gry żmigrodzian? Pewnie Pana dokładne oko szkoleniowe wychwyciło wady i zalety żmigrodzian?
Z tym dokładnym okiem bym nie przesadzał. Tak, odwiedzałem stadion w Rawiczu, byłem również na meczach Piasta z Konfeksem i Bielawianką. Oczywiście obserwując te pojedynki chcąc nie chcąc analizowałem grę tych zespołów i oceniałem poszczególnych zawodników. Z perspektywy czasu mogę jedynie powiedzieć, że poziom obu pojedynków był wysoki. Szczegółowej analizy dokonałem później w czasie odtwarzania spotkań na DVD.
GP: Kibice Piasta Żmigród zastanawiają się czy zdecyduje się Pan na grę razem z zawodnikami. Co prawda 39 lat, to pokaźny wiek, ale przecież pół roku temu rywalizował Pan na boisku z ekstraklasowymi obrońcami. Z tego wynika, że w IV lidze z powodzeniem strzeliłby Pan kilka goli dla Piasta?
Zdecydowanie nie! Ten etap w moim życiu sportowym zamknąłem ostatnim meczem z Obrą w Kościanie w czerwcu tego roku. Byłem zdecydowany na podjęcie tej decyzji już rok wcześniej, ale wówczas sytuacja kadrowa Piasta Kobylin była trudna, a moim i drużyny celem był awans do III ligi. Ponadto chcę wiedzieć o zespole, który prowadzę wszystko ponieważ daje to możliwość podejmowania właściwych decyzji. Funkcja grającego trenera te możliwości ogranicza.
GP: Jak się okazało zespół prawidłowo zareagował na zmianę trenera. Kolejne dwa mecze pod wodzą Marka Nowickiego zakończyły się wygranymi Piasta. To pozwala optymistycznie patrzeć w przyszłość?
To początek mojej pracy w Żmigrodzie, poczekajmy więc z jej oceną.
GP: W przeszłości współpracował Pan z Piotrem Zielińskim oraz Mariuszem Niedbałą, a czy „rozpracował” Pan już pozostałych zawodników Piasta?
Nie znam potencjału wszystkich zawodników, potrzeba na to kilku miesięcy. Zresztą nie tylko ich potencjał indywidualny jest istotny. Ważne jest również to, jakimi są ludźmi, jakie są ich motywacje, w jaki sposób reagują na zwycięstwa i porażki. Trzeba czasu by obiektywnie ocenić każdego z nich.
GP: Po dwóch pierwszych tygodniach pracy ze żmigrodzkimi piłkarzami pewnie ma Pan już swoją opinię o tej drużynie? Jak Pan sądzi na co tak naprawdę stać Piasta Żmigród?
Na to pytanie odpowiem wówczas, gdy poznam cały zespół. Moim i drużyny celem jest wygrywanie meczów i zrobimy wszystko, by było tych spotkań jak najwięcej.
GP: W wygranym meczu z Orkanem Szczedrzykowice w wyjściowej „jedenastce” Piasta zaszła znacząca zmiana. Dotychczasowego środkowego obrońcę Piotra Łuszcz desygnował Pan do środka pomocy. Trzeba przyznać, że decyzja odważna, ale warto było?
Zawodnik musi mnie przekonać podczas treningu, że zasługuję na grę od początku. Piotrek mnie przekonał, podjąłem taką decyzję, a on odpłacił się dobrą grą. Życzyłbym sobie tego, bym potrafił za każdym razem dostrzec zawodnika w dobrej formie i abym umiejętnie wykorzystywał tą wiedzę.
GP: Jak Pan sądzi, kiedy Piast Żmigród będzie w stu procentach grał według zasad i taktyki Marka Nowickiego?
Zapoznałem zawodników z nową strategią i obecnie wchodzimy w trudny etap wprowadzania zmian. Robimy postępy z treningu na trening. Jednak najlepszym poligonem doświadczalnym jest okres przygotowawczy.
GPS