Felietonik
Przygotowałam dla państwa trendy na 2013 rok. Oczywiście bazą danych był niezastąpiony Internet. Jednak że jestem z epoki słowa pisanego ( a nie pisma obrazkowego), poczytałam na łamach prasy drukowanej o tym, co nas ciekawego może spotkać w tym roku.
No i znalazłam parę interesujących spostrzeżeń, które mogą nas zainspirować.
A oto jak wyobraziłam sobie codzienne życie, będące według mass mediów trendy.
Wstaję o poranku. Nie spieszę się, powoli sączę kawę, jem własnoręcznie upieczony chleb omaszczony konfiturami z przydomowej ekologicznej uprawy. Do pracy podążam oczywiście rowerem, by mój ślad ekologiczny był jak najmniejszy. Praca dostarcza mi satysfakcji, bo przecież otaczają mnie cudowni ludzie, z którymi tworzę wspólnotę. Nieznane nam jest słowo konkurencja. Teraz zakupy - gęsina (dobra, bo polska), mimoza do bukietu na stół oraz malutki zakup w sklepie z meblami-stolik, oczywiście z najmodniejszej tektury. Po południu żadna tam herbatka z przyjaciółką, tylko zbieranie funduszy dla mojego projektu. W końcu po to wymyślono crowdfunding. Potem czas na szybką randkę typu silent dating ( dwie minuty patrzenia sobie w oczy, bez rozmowy). Zawsze wierzyłam, że wszystko zależny od feromonów.
Wieczorem piekę chleb oraz oglądam telewizję, która w wersji HD znów święci triumfy. Czytam najnowszą książkę Zadie Smith albo Stivena Kinga, planuję wakacje- Indie lub Beskidy i zasypiam...
ES