archiwum - 14 - listopad

 
 

Na Zielonym Szlaku

Spotkanie z trociniarką

Poranek był chłodny. Jeszcze tu i ówdzie słychać było pobekiwania jeleni - maruderów wracających z rykowiska. Nad zaoranymi ścierniskami wisiała jesienna mgła. Jednak około południa mgielna zasłona rozproszyła się, a słońce zaczęło przygrzewać. Pogoda zachęciła mnie do rowerowej przejażdżki. Droga wiodła między rzędami okazałych topoli. Wszędzie unosiło się „babie lato” czyli delikatna przędza małych pajączków. Nagle spostrzegłem jak w poprzek jezdni energicznie przebiega jakaś wielka gąsienica. Zeskoczyłem z roweru i pochwyciłem ją do słoika. Był to wyrośnięty okaz trociniarki czerwicy (Cossus cossus).
Larwy tego nocnego motyla należą bodaj do największych w naszym kraju i osiągają 10 cm długości. Sam motyl również jest pokaźny, chociaż nie grzeszy kolorami. Dominują u niego różne odcienie szarości. Natomiast jego gąsienice są nie tylko duże, ale też ładnie ubarwione - grzbiet mają ciemnoczerwony, boki ciała i brzuch pomarańczowe, a głowę czarną. Żerują najczęściej na topolach, osikach, wierzbach i olszach, w których wygryzają znacznych rozmiarów chodniki czym przyczyniają się do niszczenia drzewa i drewna. Dysponują potężnym aparatem gębowym w postaci mocnych żuwaczek, którymi - jak donosi literatura fachowa - mogą przegryźć nawet ołowiane płyty. Podrażnione wydzielają ostrą woń octu drzewnego.
Moja zdobycz gorączkowo chciała wydostać się z pojemnika. Umieściłem więc trociniarkę na pniu osiki z zamiarem wykonania sesji fotograficznej. Modelka spisywała się całkiem dobrze. Najpierw spokojnie spacerowała po pniu drzewa, a potem spadła tuż obok niego. W trakcie wspinaczki na pobliski pniak owinęła się dość fantazyjnie wokół suchego patyczka stwarzając okazję do wykonania ciekawego ujęcia. Teraz, dzięki zbliżeniu poprzez obiektyw „makro”, mogłem dojrzeć jej figlarne oczka.
Gąsienica po chwili ponownie ruszyła przed siebie, aby w końcu ukryć się w wiórach i zeschłych liściach. Zapewne w postaci poczwarki spędzi tu zimę i jakiejś wiosennej nocy opuści swoją kryjówkę jako dorodna ćma. Kto wie, może znowu spotkamy się na zielonym szlaku...

Tekst i foto:

Cezary J. Tajer

[PANEL PRAWY]
 
w numerach archiwalnych

na stronie www
 
 
Wiadomości Żmigrodzkie
rss wykonanie
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług, personalizacji reklam i analizy ruchu. Informacje o sposbie korzystania z witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Korzystając z tej strony, wyrażasz na to zgodę.